Dziennikarstwo w chaosie: Kto teraz napisze nam, co mamy myśleć?
Światowy rynek medialny pogrążył się w panice. Wstrzymanie „pomocy zagranicznej” przez USA sprawiło, że redakcje nagle zaczęły zastanawiać się nad sensem swojego istnienia. Gdzie podziała się „wolność prasy”? Gdzie podziała się „niezależność”? Jak to możliwe, że niezależne media nie mogą przetrwać bez zagranicznych przelewów?
W newsroomach trwa chaos. Dziennikarze błąkają się między biurkami, próbując przypomnieć sobie, jak się pracuje bez politycznych dyrektyw i hojnych dotacji. Nikt nie wie, co napisać, bo nikt nie mówi, co myśleć. Ręce drżą nad klawiaturą – czy to ten moment, kiedy trzeba samemu sformułować myśl?
Koniec medialnej symfonii – zaczyna się kakofonia?
Do tej pory światowe media przypominały doskonale nastrojoną orkiestrę – wszędzie brzmiały te same nuty, padały te same frazy, a przekazy były bliźniaczo podobne. Gdy jedna gazeta pisała, że „demokracja jest zagrożona”, reszta chórem powtarzała to samo. Gdy pojawiał się „nowy kryzys klimatyczny”, wszystkie redakcje już wiedziały, jakie stanowisko należy zająć.
Teraz, po wstrzymaniu finansowania, nagle pojawia się dramatyczny problem: skąd wziąć nowe narracje? Czy czytelnicy zauważą, że nagle artykuły przestają być tak spójne? A może – o zgrozo – w ogóle przestaną je czytać, skoro medialna jednolitość nie będzie już potwierdzać ich światopoglądu?
Jeden z internautów ironicznie zauważył: „Gdy 90% światowych mediów mówiło dokładnie to samo, to wszyscy nazywali to wolnością prasy. Gdy odcięto im fundusze, nagle zaczęło się biadolenie o cenzurze.”
Trump odcina kroplówkę, demokracja w niebezpieczeństwie!
Dla niektórych Donald Trump to człowiek, który wypowiedział wojnę globalnym mediom. W oczach jego krytyków, decyzja o wstrzymaniu dotacji jest zamachem na „wolny świat”. Jak to ujął jeden z użytkowników sieci: „Trump niszczy wolny świat szybciej, niż myśleliśmy. Właśnie odciął dotacje dla opozycyjnych dziennikarzy w Iranie, Ukrainie i wielu krajach afrykańskich. Teraz ich miejsce zajmą rosyjskie i chińskie pieniądze.”
Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że coś tu nie gra. Skoro media były „wolne i niezależne”, to dlaczego ich funkcjonowanie zależało od pieniędzy amerykańskich podatników? Skoro były niezależne, to czemu ich linia redakcyjna tak bardzo pasowała do oficjalnej polityki USA? Czyżby „niezależność” była po prostu dobrze opłacaną usługą?
Inny użytkownik zauważył: „Pytanie, dlaczego amerykański podatnik ma płacić za przedstawienia teatralne w Etiopii, to bardzo dobre pytanie.”
Czy media przeżyją odcięcie od budżetu?
Eksperci przewidują, że media będą teraz desperacko szukać nowych sponsorów. Być może część redakcji zacznie otwarcie funkcjonować jako agencje PR dla tych, którzy zapłacą najwięcej. Może niektóre media zostaną przejęte przez inne państwa – jak ostrzegają niektórzy, tam gdzie USA wycofało się z finansowania, mogą pojawić się Rosjanie lub Chińczycy.
A może – choć to naprawdę szalona hipoteza – media w końcu odkryją, że można działać dzięki finansowaniu od czytelników? Że można zdobywać pieniądze na rynku, a nie z budżetów państwowych? To byłby dopiero szok.
Na razie jednak świat dziennikarski wciąż pogrążony jest w smutku i niedowierzaniu. Kiedyś było tak pięknie – wystarczyło publikować właściwe treści, a pieniądze płynęły szerokim strumieniem. A teraz? Chaos, pustka, brak instrukcji.
Jeden z komentatorów stwierdził: „To doskonały eksperyment – zobaczymy, czy media są w stanie przeżyć bez państwowej kroplówki. Może po raz pierwszy od lat zobaczymy prawdziwe, niezależne dziennikarstwo.”
Cóż, pozostaje nam jedynie czekać i obserwować. Jedno jest pewne – w newsroomach na całym świecie właśnie trwa wielka rozgrywka: „Jak przetrwać bez rządowych pieniędzy?”
opr. SZT, Int, AF wg https://wykop.pl/link/7643791/usa-zamrozenie-pomocy-zagranicznej-wprowadza-dziennikarstwo-w-chaos/strona/2
Komentarze
Prześlij komentarz