Pozwólmy skonać tzw. mediom publicznym w spokoju- nadszedł ich czas


Tytułowe słowa nie są moimi słowami- napisała je redaktorka Ewa Wanat na łamach Medium Publicznego. Podpisuję się pod tym stwierdzeniem, a także wieloma innymi, jakie  padły w tekście pani Ewy Wanat.

"Nie ma w Polsce mediów publicznych i nigdy nie było. Zawsze były to media państwowe, rządowo-partyjnie-koalicyjne. Teraz będą jednopartyjne.  I przynajmniej nikt nas nie okłamuje jak dzieci, które nie rozumieją, co się dzieje"- tłumaczy kobieta.

Wielu osobom trudno zrozumieć, że nie można mówić o mediach publicznych w Polsce. Te zawsze były upolitycznione, a teraz będą także upolitycznione, tylko że w inną stronę. Nie robi mi to wielkiej różnicy.

Kilkakrotnie próbowałem zainteresować tzw. "polskie media publiczne"- na przykład losem kolei miejskiej w Zielonej Górze, którą niedawno zlikwidowano, czy też losem pasażerskiego portu lotniczego w Białymstoku, który zlikwidowano- czyniąc z Białegostoku największe miasto Unii Europejskiej bez czynnego portu pasażerskiego. Próbowałem zainteresować te media tematem naprawy połączenia kolejowego do portu lotniczego w Zielonej Górze, który stał się portem - widmo (czas dojazdu autobusem jest jednak dwukrotnie dłuższy niż czas dojazdu koleją pasażerską).

Za każdym razem towarzyszył temu wielki zlew, i w ogóle foch. Nigdy żaden z tych tematów nie znalazł się na antenie. Ostatni raz media tzw. "publiczne" podjęły jakiś temat, który podesłałem, może z 10 lat temu. Obsługuję ponad 100 tytułów prasowych prowadząc małą agencję prasową, i wiem że na media tzw. "publiczne" nigdy nie można liczyć, a czas poświęcony na kontakt z tymi "mediami publicznymi" jest czasem- bezpowrotnie straconym.

Z perspektywy mojej agencji prasowej nic się nie zmieni. Choćby i zlikwidowano w Polsce 100 % sieci kolejowej, media te nie nazwą rzeczy po imieniu (swego czasu próbowaliśmy je zainteresować tematem zlikwidowania połowy sieci kolejowej Polski). Choćby i zlikwidowano prawie wszystkie porty lotnicze, nic się nie zmieni (swego czasu te media nie opublikowały naszych doniesień o zlikwidowaniu ponad połowy pasażerskich portów lotniczych w Polsce).

Z racji zainteresowań zawodowych (jestem z wykształcenia ekonomistą miast i regionów) dużo piszę o lokalnej gospodarce, o depopulacji polskiej prowincji, i przedstawiam zupełnie inny pogląd niż w przedstawiajacych "pozytywną narrację" mediach tzw. "publicznych". W Polsce, aby dotrzeć do widowni, korzysdtam tylko z sieci społecznościowych, mając wrażenie że poglądy które przedstawiam, są chyba przerażające dla obozu rządzącego tzw. "mediami publicznymi".

Wielokrotnie byłem zapraszany i występowałem w różnych kanałach telewizyjnych jako ekspert, ale w tzw. "mediach publicznych" po raz ostatni wystąpiłem chyba kilkanaście lat temu, wypowiadając się na tematy infrastruktury i gospodarki regionalnej. Po tym okresie moje poglądy przestały pasować wydawcom tzw. "mediów publicznych".

Pozwólmy tzw. "mediom publicznym" przejść kolejną metamorfozę. Zasługują na to. Nigdy nie były obrońcą wolności słowa, do tego stopnia że tylko raz - w ciągu ostatnich 10 lat- oglądałem program TVP- był to odcinek programu dokumentalnego "System 09" o polskiej transformacji ustrojowej. Wypowiadali się w nim polscy naukowcy, którzy, by móc osiągnąc karierę naukową ze swoimi nieprzychylnymi rządzącym poglądami, musieli wyjechać za granicę.

Nie mam złudzeń, że lepiej nie będzie. Dla mnie jest bez znaczenia, jaki los spotka media tzw. "publiczne". Nie powinniśmy protestować, bo w obronie- ja się pytam- czego? Wśród młodych widzów media publiczne mają oglądalność na poziomie kanałów tematycznych, moje nieliczne fimy na Youtube miały o wiele więcej widzów i o wiele większy zasięg niż minutowa oglądalność mediów tzw. "publicznych" w interesującej mnie grupie docelowej młodego pokolenia.

Powiedzmy sobie szczerze- media tzw. "publiczne" to w Polsce oferta dla osób starszych wiekiem, nie przedstawiająca zupełnie nic dla młodszego pokolenia. To nie jest brytyjskie BBC 1Xtra, gdzie można posłuchać muzyki młodego pokolenia. Tutaj dominuje przekaz do nie mojego pokolenia, nie mojej generacji. Jest mi zupełnie obojętne, co stanie się z mediami tzw. "publicznymi". Nigdy, w żaden sposób, one mi nie pomogły, nie wsparły żadnej inicjatywy którą wspierała moja redakcja, nigdy, w żaden sposób nie były pomocne i od dekady nie były zainteresowane niczym co promowaliśmy. Niech spotka ich los, na jaki zasłużyły.

Komentarze

Popularne posty