Media mają w Polsce... władzę refleksji

Prowadzę media. Coraz trudniej jest wydobyć odpowiedź na jakiekolwiek pytania od polityków. Władza mediów- rzekomo mają one jakąś władzę kontrolną- jest fikcją, bo politycy nawet nie odpowiadają na zapytania z mediów. Nie udostępniają swoich adresów email publicznie, a jeśli nawet, to uzyskanie odpowiedzi wymaga zwykle wizyty w ich biurze. I to osobistej.

Na 100 wysyłanych majli do samorządów, biur polityków, wraca procentowo coraz mniej odpowiedzi. Kiedyś uzyskiwaliśmy wskaźnik 20 % odpowiedzi, dziś jest to już tylko kilkanaście procent. W ogóle rzadkością są kompetentni politycy, którzy odpowiedzą w pełnych zdaniach na zadane pytania. Większość odpowiedzi jest krótka, lakoniczna, na odczepnego.

Radni miejscy to najtrudniejsza grupa samorządowych polityków. Nie odpowiadają na pytania prasowe czy apele, uważają że nie muszą. Ich adresy email tylko bardzo rzadko są gdziekolwiek zamieszczane. Częśto- bardzo trudno się z nimi skontaktować, bo urzędy miejskie nie zamieszczają żadnych danych kontaktowych.

Ciekaw jestem, jak sobie radzą z tym przeciętni obywatele, zwykli mieszkańcy, którzyby chcieli dotrzeć do radnych miejskich. Najczęściej nie jest to możliwe. Radni nie udostępniają żadnych możliwości skontaktowania się z nimi.

W Polsce istnieje kilka ministerstw, zwłaszcza tych nowych, jak Ministerstwo Gospodarki Morskiej, które nie udostępniają danych kontaktowych. Nie można zadawać pytań prasowych, chyba że przez sieć społecznościową Facebook.

Z częścią polityków, jeśli nie z większością, jedyny możliwy kontakt to sieć Facebook. Nie udostępniają swoich adresów email, telefonów etc. Nie sposób im wysłać nawet listu.

Ponoić demokracja obejmuje także prawo do bycia wysłuchanym. Nie w Polsce, gdzie do większości polityków nijak nie trafimy. Zupełną fikcją są natomiast rzecznicy prasowi. Zwykle starają się spławiać natrętnych dziennikarzy, stanowią skuteczną tamę pomiędzy mediami a politykami - czy to centralnymi, czy to samorządowymi.

W Polsce aż nie chce mi się prowadzić małej, niewielkiej agencji prasowej. Prowadzę ją hobbystycznie jako dodatek do serwisu informacyjnego. Jednak uzyskiwanie odpowiedzi z wielu polskich urzędów w ogóle nie jest możliwe.

Dziwię się więc osobom, które zapewniają jakoby media miały jakąś władzę. To chyba władza... refleksji, bo na tyle można sobie pozwolić. Nie ma mowy o kontrolowaniu polityków, bo ci skutecznie odcięli do siebie dostęp, otoczywszy się rzecznikami, inspektorami, zastępcami, którzy skutecznie blokują próby przeprowadzenia wywiadu, bezpośredniej konfrontacji. Tylko bardzo rzadko udaje się przeprowadzić w polskich warunkach wywiad z jakimś politykiem.

Komentarze

Popularne posty