Czy uda sie przetrwać na polskim rynku?
Kiedyś opublikowałem tekst, w którym dowodziłem że łatwo jest założyć ogólnopolską gazetę codzienną. Cofam te słowa, myliłem się, i sam wpadłem w pułapkę swojej własnej pewności siebie.
Dziś jestem właścicielem gazety ogólnopolskiej z ponad 100 wydaniami lokalnymi. I co z tego, skor wydania te nie zarabiają nawet na koszty 100 domen, nie wspominając o kosztach serwerowni czy kosztach gaż dla autorów.
Wydawnictwo które prowadzę nadal działa, ale jest cieniem dawnej świetności, gdy zatrudniało kadrę z tytułami doktorskimi, licznych dobrze płatnych pracowników mediów.
Okazuje sie że w Polsce jezt miejsce tylko dla mediów ztabloidyzowanych, komercyjnych, zaś tradycyjna prasa sprzedaje się słabo. Porwanie się na stworzenie ogólnopolskiej gazet dziś oceniam jak porwanie się z motyką na słońce.
To co z tego, że w bazie mamy prawie 50 tysięcy artykułów prasowych, skoro zarobki z ponad 2 milionów czytelników są tak nikłe że szkoda gadać. Reklamy moglibyśmy równie dobrze usunąc, dochód z nich jest aż tak niski.
W przeszłości prowadziłem portal dzięki któremu udawało sienam dostawać na 1. stronę w Google News. Średnio dziennie mieliśmy nawet 70 tysięcy czytelników, ale także to nie wystarczało na pokrycie kosztów.
Media to utopia. Dziwię się, jak działają w Polsce większe od naszego tytuły prasowe, skoro - rynek ten okazał się tak mizerny.
Dziś- w moim wydawnictwie jest tylko gorzej. Gdy jeszcze "biznes" się kręcił, ubiegałem się o częstotliwośc na nadawanie naziemne, co pozwoliłoby ocalić tytuł na tak trudnym rynku.
Nie wiem, co się stanie z moim wydawnictwem, bo nawet nowoczesne rozwiązania zajmują ogromnei wiele czasu by je wdrożyć. Nawet do 2-3 lat. Ostatnią pracę zespół programistów wykonuje dla nas już ponad rok. W informatyce to cała wieczność.
Błędem okazało się korzystanie z dotacji unijnej. Koszty transakcyjne rozliczenia dotacji unijnej okazały się tak samo wysokie jak i sama dotacja, a do tego ryzyko było bardzo, bardzo wysokie. Większość pracy i tak musiałem wykonać w efekcie własnoręcznie.
Zastanawiam się, co przyniesie przyszłość, i wydaje mi się że to nie będzie nic dobrego. W Internecie przetrwają tylko najsilniejsze firmy. Moje wydawnictwo, najstarsze w Polsce, mające 355-letnią tradycję na rynku, może zniknąć już wkrótce. Inne wydawnictwa rozwijają się na tym rynku, zmieniając się w stronę tabloidów. Wynajęci eksperci też to doradzali.
Nie wiem, czy uda się nam przetrwać. Sam jestem ciekaw...
opr. af 2015
Dziś jestem właścicielem gazety ogólnopolskiej z ponad 100 wydaniami lokalnymi. I co z tego, skor wydania te nie zarabiają nawet na koszty 100 domen, nie wspominając o kosztach serwerowni czy kosztach gaż dla autorów.
Wydawnictwo które prowadzę nadal działa, ale jest cieniem dawnej świetności, gdy zatrudniało kadrę z tytułami doktorskimi, licznych dobrze płatnych pracowników mediów.
Okazuje sie że w Polsce jezt miejsce tylko dla mediów ztabloidyzowanych, komercyjnych, zaś tradycyjna prasa sprzedaje się słabo. Porwanie się na stworzenie ogólnopolskiej gazet dziś oceniam jak porwanie się z motyką na słońce.
To co z tego, że w bazie mamy prawie 50 tysięcy artykułów prasowych, skoro zarobki z ponad 2 milionów czytelników są tak nikłe że szkoda gadać. Reklamy moglibyśmy równie dobrze usunąc, dochód z nich jest aż tak niski.
W przeszłości prowadziłem portal dzięki któremu udawało sienam dostawać na 1. stronę w Google News. Średnio dziennie mieliśmy nawet 70 tysięcy czytelników, ale także to nie wystarczało na pokrycie kosztów.
Media to utopia. Dziwię się, jak działają w Polsce większe od naszego tytuły prasowe, skoro - rynek ten okazał się tak mizerny.
Dziś- w moim wydawnictwie jest tylko gorzej. Gdy jeszcze "biznes" się kręcił, ubiegałem się o częstotliwośc na nadawanie naziemne, co pozwoliłoby ocalić tytuł na tak trudnym rynku.
Nie wiem, co się stanie z moim wydawnictwem, bo nawet nowoczesne rozwiązania zajmują ogromnei wiele czasu by je wdrożyć. Nawet do 2-3 lat. Ostatnią pracę zespół programistów wykonuje dla nas już ponad rok. W informatyce to cała wieczność.
Błędem okazało się korzystanie z dotacji unijnej. Koszty transakcyjne rozliczenia dotacji unijnej okazały się tak samo wysokie jak i sama dotacja, a do tego ryzyko było bardzo, bardzo wysokie. Większość pracy i tak musiałem wykonać w efekcie własnoręcznie.
Zastanawiam się, co przyniesie przyszłość, i wydaje mi się że to nie będzie nic dobrego. W Internecie przetrwają tylko najsilniejsze firmy. Moje wydawnictwo, najstarsze w Polsce, mające 355-letnią tradycję na rynku, może zniknąć już wkrótce. Inne wydawnictwa rozwijają się na tym rynku, zmieniając się w stronę tabloidów. Wynajęci eksperci też to doradzali.
Nie wiem, czy uda się nam przetrwać. Sam jestem ciekaw...
opr. af 2015
Komentarze
Prześlij komentarz