Polski "miękki autorytaryzm"? Rynek mediów innowierczych w Polsce.
Afera Lwa Rywina trwa, w innym wcieleniu, w najlepsze. Pieniądze, których żądać miał w imieniu swoich mocodawców producent telewizyjny w zamian za pomoc w zmianach ustawowych umożliwiających koncernowi dostęp do częstotliwości, są niczym wobec sum jakie dzięki nielegalnym mechanizmom zmów i karteli dostają się w ręce nielicznych, a politycznie umocowanych, przedsiębiorców tworzących kartel czerpiący dodatkowe przychody w kwocie szacowanej na ok. 15- 20 miliardów w ciągu dekady (o tyle by spadły, gdyby kartel otwarto dopuszczając konkurencję).
Polski rynek nadawców naziemnych nie przypomina nawet rynków trzeciego świata, swoją ukartelowioną, zamkniętą strukturą jest typowy dla skorumpowanych reżimów Afryki czy rozmaitych autorytaryzmów (te wszak też mają równie nieliczne prywatne stacje telewizyjne, o dającej się przewidzieć skali niezależności). Szczególnie pozycja mniejszości światopoglądowych i wyznaniowych pokazuje że Polska, w sferze mediów naziemnych, jest nadal krajem autorytarnym, nawet jeśli ten autorytaryzm mięknie.
Mało kto pamięta o aferze Lwa Rywina, ujawniającej hydrę mafii oplatającej Krajową Radę Radiofonii i Telewizji. Dość powiedzieć, że do dziś wiele się w tej kwestii nie zmieniło. KRRiT jest po dziś dzień miejscem gdzie ekonomiści winni spodziewać się wielomiliardowej korupcji- rozdaje się wszak „licencje na druk pieniędzy”. Co więcej, parlament uniemożliwił NIK kontrolę tej podejrzanej instytucji! Przepadł projekt uchwały Sejmu dotyczący kontroli przez NIK w KRRiT odnośnie koncesji na emisję programów w multipleksach cyfrowych. Tych pojawi się co najmniej kilkakrotnie mniej niż w porównywalnych gospodarkach.
Do tego w sferze mediów nadawanych naziemnie od lat dominuje „cykl”, jak Tim Wu określił proces upolitycznienia niezależnych ongiś mediów w swojej monografii na temat politycznej ekonomii tego sektora („The Masterswitch”). Sektora od zawsze rekordowo poddawanego naciskom politycznym, sektora w którym obiecujące technologie nadawcze nagminnie odkładano na półkę, jeśli tylko były groźne dla głównych graczy rynkowych. Liczył się interes możnych, nie obywateli, wyborców.
Polska ma szereg opóźnień rozwojowych. Jednym z największych zaniedbań jest korupcyjny oligopol, ostentacyjny i brutalny kartel na rynku nadawania naziemnego, jaki Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zbudowała i aktywnie chroni od dekad. Sama KRRiT jest przykładem „regulatory capture”- przejęcia regulatora rynku przez podmioty mające być regulowane. Deregulacja polega zaś na tym że tego typu rynki się otwiera: jeśli na rynku A ongiś dopuszczono 5 stacji, to dlaczego nie dopuścić wszystkich chętnych, i pozwolić aby to widzowie zadecydowali, kogo chcą oglądać? Czechy, notabene kraj mniejszy, już dziś mają o wiele bardziej rozwinięty naziemny rynek telewizyjny od polskiego, w nadawaniu naziemnym, już od kilku lat cyfrowym, dostępnych jest znacznie więcej stacji. Chcecie tego w Polsce? Niedoczekanie- idzie o to aby „licencje na druk pieniędzy” trafiły do raczej tylko dotychczasowego grona beneficjentów.
Pamiętamy z afery Lwa Rywina że w zamian za zmiany w ustawie umożliwiające zwiększenie koncentracji na rynku żądano kilkudziesięciomilionowej łapówki. Obawiać się należy że odkryto jedynie jedną z nader licznych takich spraw- w mojej praktyce zawodowej kwoty żądane przez mafie parlamentarzystów były mniejsze – ok. 10- 20 mln PLN- ponieważ rynki które poddawali regulacjom były mniej atrakcyjne. W ogóle- jeśli politycy żądają pieniędzy od nadawców telewizyjnych- to sami nadawcy też mogą stworzyć swoje „partie polityczne”, ba, oszczędzą dziesiątki mln PLN na łapówkach. Insiderzy mówią o „partii TVN” i „partii Polsatu” w polskiej polityce.
Jest powtarzaną w Warszawie tajemnicą poliszynela że ponadprzeciętne wpływy polityczne posiadają nieliczne konkretne stołeczne rodziny. Za pomocą np. dokumentów z minionego reżimu, owych osławionych teczek- załatwiają rzadkie zasoby: częstotliwości nadawcze, koncesje na wydobycie i obrót surowców. Dawne komunistyczne teczki okazały się dziś mieć określoną wysoką wartość ekonomiczną, są kluczowym zasobem dla sukcesu ekonomicznego nowopowstałej oligarchii. Brak rozwiązania tego problemu, brak odtajnienia archiwów- powoduje że ci ludzie wciąż mogą odnosić „biznesowe” sukcesy.
Polski kartel mediów naziemnych przypomina sytuację na rynku mediów w Meksyku, kraju porównywanego przez część ekonomistów do Polski, nazywanej „Meksykiem Europy” z racji specyfiki gospodarki opierającej się na taniej, niewykwalifikowanej sile roboczej. Dopiero wspólna akcja wielu mniejszych nadawców meksykańskich obaliła tamtejszy monopol „zaprzyjaźnionych z rządem” członków kartelu.
Przykładem skali zaburzeń, wskazujących na dalsze utrzymywanie się w Polsce elementów systemu państwa totalitarnego, jest sytuacja mediów wyznaniowych w Polsce. O ile w Holandii każda znacząca mniejszość wyznaniowa i światopoglądowa ma przyznane pasma nadawcze, o tyle w Polsce sytuacja jest odwrotna- w oficjalnym eterze obecna jest tylko dominująca grupa wyznaniowa, z jednym wyjątkiem innego medium wyznaniowego, oraz przypadkami mediów zorientowanych na widzów o innym światopoglądzie.
System obecny w Holandii jest nazywany filarowym, i oparty jest na idei przyznawania pasm nadawczych w ilości odpowiadającej liczbie członków danej publicznej organizacji nadawczej. Organizacji takich działa dość wiele, reprezentują mniejszości wyznaniowe i światopoglądowe. Takie jak ateistów, katolików, protestantów, liberałów, buddystów, etc.
W Polsce konieczna jest likwidacja TVP i wprowadzenie np. rozwiązania holenderskiego, aby zapewnić w ogóle jakąkolwiek reprezentację niekatolickiej części populacji w mediach. Obecnie grupy mniejszościowe nie mają swoich mediów poza jedym radiem prawosławnym dopuszczonym w eter w okolicach Podlasia oraz mediami w sieci Internet. Tymczasem dominujący związek wyznaniowy kontroluje dziesiątki stacji nadawczych, telewizyjnych i radiowych.
W efekcie mniejszości są w złej sytuacji. Badając 18-latków z takich mniejszości, wychowanych praktycznie tylko na niskiej jakości mediach społecznościowych, można mieć wrażenie że brak jest całego systemu filarowego (mniejszościowe szkoły, uniwersytety, radia, telewizje, kluby sportowe). Miejszościowe szkoły są nieliczne i dodatkowo płatne (czesne w wys. np. 680 PLN/mies., casus Zielonej Góry). Członkowie mniejszości często funkcjonują w odrębnych „państwach w państwie”, w sieci innowierczych biznesów i przedsięwzięć (np. klubów, szkół czy restauracji), z których jednakże podatki idą na ich wyznaniową i ideologiczną konkurencję.
Dopuszczone do polskiego rynku nadawczego sieci nadawcze Polsat i TVN reprezentują jedynie dominujący związwek wyznaniowy. Prawdy wiary tego związku przeplatają z bieżącymi wiadomościami i doniesieniami, tworząc monowyznaniowe telewizje komercyjne. To dziwi, jako że nawet w biznesie, przy realizacji wydarzeń na rzecz innych organizacji informuje się że poglądy realizującego je są jego własnymi i jest on zobowiązany do niewykorzystywania udostępnionych mu platform do rozgłaszania własnych ideologii. Różnie to działa, ale na ogół jest rozumiane, czego przykłem jest sieć oddolnie realizowanych konferencji TED i TEDx.
Mniejszości wyznaniowe w Polsce posiadają własne media w sieci Internet. Są to zarówno stacje rozrywkowe, wyznaniowe, muzyczne, jak i nawet telewizje społecznościowe (radio „Chrześcijanin”, młodzieżowa „Rastastacja”, rodzimowiercze „RadioWid”, żydowskie “Nagen Dawid” czy www.warsawjewishradio.pl). Do tego sieć wyznawców utrzymuje w mediach społecznościowych sieci prosumenckie- jako osoby prywatne nadają one poprzez media społecznościowe treści dla swoich współwyznawców, i liczba tych prosumentów, jednocześnie konsumujących przekaz mediów jak i go tworzących, idzie w dziesiątki tysięcy.
W polskich sieciach społecznościowych odtworzyły się dość ściśle podziały wyznaniowe. W sferze oficjalnie, rządowo dopuszczonych mediów, poza katolikami, silna jest jedynie pozycja części środowisk żydowskich skupionych wokół kilku mediów, notabene dość niemych w kwestiach etyki czy wyznania mojżeszowego, ze szkodą dla zasobu wartości etycznych osób tej wiary. Reszta innowierców, być może działając bardziej etycznie, dostępu do „upolitycznionych technologii nadawania mediów” nie wywalczyła.
Sytuacja tak silnej cenzury nałożonej na wszystkie stacje innowiercze byłaby być może zrozumiała w Iranie czy radykalnych reżimach wyznaniowych dyskryminujących pozostałe mniejszości. Pozycja innowierców w Polsce jest bez wątpienia widoczną macką systemu totalitarnego, autorytaryzmu obliczonego nie wiadomo czy na zawężenie możliwości odebrania wiernych przez konkurencyjne grupy wyznaniowe czy też chcącego w ogóle utrudnić możliwość debaty opinii publicznej. Sytuacja tak drastycznych restrykcji wobec mniejszości wyznaniowych jest niebywała nawet w kontekście progresywnych krajów arabskich, gdzie część stacji potrafi np. dyskutować czy fellatio i seks oralny są zgodne ze światopoglądem islamistycznym. To tylko jedne z tematów które jakoś nie zawitały szerzej do mediów licencjonowanych przez polityków w Polsce.
Polskie media są tak radykalne obyczajowo że osoba która przebywała dłuższy czas w Ameryce Łacińskiej uzna nasz kraj za znacznie bardziej totalitarny od krajów Ameryki Łacińskiej uznawanych za miękkie autorytaryzmy bądź fasadowe demokracje (failed democracies, por . Democracy Index wg EIU). Nie dość że liczba kanałów telewizyjnych nadawanych analogowo jest kilkakrotnie większa w krajach Ameryki Łacińskiej niż w Polsce, to główne stacje są dość umiarkowane. Dla przykładu, brak jest dominacji jednego wyznania czy światopoglądu w eterze, obecne są różne światopoglądy i wyznania, zaś program wigilijny na najbardziej znanym kanale prowadzi drag queen- transseksualna diva w czapce Św. Mikołaja. Z produkcji seriali w Ameryce Łacińskiej uczyniono gałąź eksportową, wymianę kulturową umożliwiały bardziej kompatybilne ze światowymi normy społeczne. Polskie produkcje są w większości jednoznacznie radykalnie wyznaniowe, i aż trudno wyobrazić sobie równie radykalne rynki zbytu chące nabyć tego typu formaty telewizyjne.
Propozycja finansowania upolitycznionej telewizji państwowej i państwowego radia z pieniędzy wszystkich podatników- jeśli tylko korzystają z prądu bądź mają komputer- zakłada że ci są zainteresowani programami rządowej telewizji państwowej, nie wiedzieć czemu zwanej publiczną (wg mnie nazwę tą stosuje się w celu wyłudzenia sum pieniężnych). Ja, podobnie jak większość mi znanych młodych osób nie odbieram telewizji naziemnej. Przez 17 ostatnich lat oglądnąłem jedynie kilkadziesiąt minut programu sieci TVP, w tym jeden odcinek dokumentu „System 09″ oraz jeden reportaż Marii Wiernikowskiej.
Oglądam poprzez Internet audycje i programy typowe dla mojego środowiska, z tym że sądzę że nie mają wiele wspólnego z treściami nadawanymi w TVN, Polsat czy TVP. Nie rozumiem dlaczego, jako mniejszość światopoglądowa, mam płacić na jakiś kanał w którym moje wyznanie czy poglądy możliwe że nigdy nawet nie były wspomniane, a jakość audycji, szczególnie zgodność podawanych informacji, np. gospodarczych, ze stanem faktycznym, pozostawia nader wiele do życzenia. Sądzę że polscy ekonomiści dziś oglądają telewizję w celach rozrywkowych, zamieszczane tam informacje gospodarcze nie stanowią dla nich wiarygodnych informacji z uwagi na ich wysoce niepewną jakość.
Wprowadzenie wzorowanej na holenderskim rozwiązaniu filaryzacji mediów publicznych spowoduje demokratyzację mediów. Obecne media zbyt często w Polsce reprezentują interesy „polskiego garnuszka wybranych”, np. środowiska akcjonariuszy dotychczasowych „licencji na drukowanie pieniędzy” jakimi nadal są koncesje na telewizje naziemne. Swojego stanu posiadania zawzięcie bronią różne grupy status-quo, związane np. z uprzywilejowanymi gospodarczo związkami wyznaniowymi.
Mówiąc o demokratyzacji, warto wspomnieć o bardzo silnych represjach wobec innowierców i niemal całkowitej cenzurze ich audycji w oficjalnych, licencjonowanych przez rząd systemach retransmisji mediów. Możliwe jednak że tego typu zmiany nie są możliwe, wszak i w swojej historii Polska, w praktyce państwo wyznaniowe w którym dominujący związek wyznaniowy większość wpływów otrzymuje z budżetu państwa (2 mld PLN rocznie wobec 1,2 mld PLN idącego w formie datków z kieszeni wiernych, wyliczenia portalu forbes.pl) miała długie okresy represji mniejszości wyznaniowych, stan ten trwał np. od ok. 1630 do końca I Rzeczpospolitej, zaś w II Rzeczpospolitej silne represje dotykały kościoły mniejszościowe, w tym nawet cerkiew prawosławną. Filaryzacja jest szansą na upodmiotowienie polskich mniejszości, dziś obecnych niemal jedynie w sieci Internet.
A. Fularz
A. Fularz
Literatura:
Załącznik: Lista stacji publicznych w Holandii w systemie publicznych mediów filarowych, wg Wikipedia
Oparte na członkostwie – 12 organizacji
There are currently twelve member-based broadcasting associations:
- AVRO (Algemene Vereniging Radio Omroep)(English: General Radio Broadcasting Association): One of the oldest broadcasters. The aim is secular and for the general public. Originally it was intended for the right-wing liberal audience. Its new mission statement claims the broadcaster is ‘promoting freedom’, emphasizing its liberal roots.
- BNN (Bart’s Neverending Network, formerly Bart’s News Network) Recently founded public broadcaster. Aimed at teenagers and young people in general. Lots of pop culture and sometimes goes for shock value. Named after founder Bart de Graaff, a Dutch celebrity who died in 2002.
- EO (Evangelische Omroep) (English: Evangelical Broadcasting): Protestant Christian Evangelical broadcaster. Has a religious orientation in its broadcasting of a strong evangelical nature.
- KRO (Katholieke Radio Omroep) (English: Catholic Radio Broadcasting): Catholic broadcaster. Has predominantly non-religious programming and tends to be liberal, emphasizing on emotion-driven programming.
- MAX: aimed at the over 50s.
- NCRV (Nederlandse Christelijke Radio Vereniging): (English: Dutch Christian Radio Association): The main Protestant broadcaster
- PowNed: New broadcaster starting in 2010. Originated from the infamous weblog GeenStijl.nl Critical on everything (especially everything politically correct), with a smile.
- TROS (originally: Televisie Radio Omroep Stichting) (English: Television Radio Broadcasting Foundation): The most popular broadcaster, a general broadcaster with the largest amount of broadcasting time and programmes, with a focus on entertainment. The TROS originated from a commercial pirate TV station. The TROS is known for giving particularly much attention to Dutch folk music and promoting such artists. From 2010 it will take charge of the organization of the Eurovision Song Contest in the Netherlands.
- VARA (originally: Verenigde Arbeiders Radio Amateurs)(English: United Workers Radio Amateur ): Large broadcaster with a left-wing labour oriented background. VARA broadcasts popular programmes such as De Wereld Draait Door.
- VPRO (originally: Vrijzinnig Protestantse Radio Omroep) (English: Liberal Protestant Radio Broadcasting): Quirky, independently minded broadcaster with a progressive liberal background. Lots of original cultural programming of an intellectual nature.
- WNL (Wakker Nederland): New broadcaster initiated by the De Telegraaf newspaper group.
Zadaniowe- 2 organizacje
In addition, there are now two official „public service broadcasters” created under the Media Act of 1988:
- NOS (Nederlandse Omroep Stichting) (English: Dutch Broadcasting Foundation): Focused on news, parliamentary reporting and sports. Aims to be objective and produces the „NOS Journaal„, the main (daytime/evening) news on the public channels. It coordinates the other public broadcasters and creates most of the teletext pages. Until 2002, the NOS also served as the Dutch representative in the EBU. That role has been taken over by Netherlands Public Broadcasting (NPB).
- NTR A new public broadcaster from September 2010. Specialises in providing news and information as well as cultural, educational, children’s, and ethnic programming. NTR is a merger of the former public broadcasters NPS, Teleac and RVU.
Inne
Apart from the member and task based broadcasters, a small amount of airtime is given to smaller organizations, which represent religions, have educational programs, or received airtime for other reasons. None of these organizations have any members.
- BOS (Boeddhistische Omroep Stichting): A small Buddhist broadcaster.
- Humanistische Omroep (HUMAN): A small broadcaster dedicated to secular Humanism.
- IKON (Interkerkelijke Omroep Nederland): A small broadcaster representing a diverse set of nine mainstream Christian churches.
- Joodse Omroep The new name of NIKmedia (Nederlands-Israëlitisch Kerkgenootschap): Dutch-Jewish broadcaster.
- OHM (Organisatie Hindoe Media): Small Hindu broadcaster.
- Omrop Fryslân (Friesian Broadcasting): Friesianregional broadcaster allocated airtime on the national television channels.
- PP (Zendtijd voor Politieke partijen): Small broadcaster that broadcasts commercials of political parties which are represented in the Dutch parliament.
- RKK (Rooms-Katholiek Kerkgenootschap): Small Roman Catholic broadcaster, actual programming produced by the KRO. Roman Catholic events and services on television are broadcast by the RKK.
- Socutera (Stichting ter bevordering van Sociale en Culturele doeleinden door Televisie en Radio): Small broadcaster broadcasting promotions related to culture and charity.
- STER (English: Foundation for Broadcast Advertising): Independent agency handling advertising exclusively on Netherlands Public Broadcasting’s television, radio and online outlets. Created by the Broadcasting Act 1967 to prevent commercial influence on programming. Currently, income from advertising forms a third of the annual Media Budget to the public system.
- ZvK (Zendtijd voor Kerken): Small broadcaster that broadcasts church services from some smaller Protestant churches.
Komentarze
Prześlij komentarz